Jestem zdegustowany. Być może to przypadek 1 na 1000, ale trafił się właśnie mojej rodzinie. Razem z Żoną i córką zrobiliśmy sobie badanie krwi we Wrocławiu na ulicy Nauczycielskiej i spokojnie czekaliśmy na wynik. Okazało się, że wyniki córki były bardzo złe. Lekarz rodzinny przeraził się, bo morfologia wskazywało na białaczkę i inne poważne zaburzenia. Natychmiast powtórzyliśmy badania w naszej przychodzi i na szczęście okazało się, że są o 180 stopni inne - bardzo dobre. Pojawiły się zatem pytania, co się stało, dlaczego pierwsze badania wykonane przez Alab były takie złe. Zaczęliśmy się zastanawiać czy nie pomylono wyników naszej córki z naszymi. Wszystko dobrze się skończyło, ale stresu, który nam zafundował Alablaboratoria nie życzę nikomu...