Stosowana w szkole specjalnej, do której uczęszc
|
Stosowana w szkole specjalnej, do której uczęszcza mój ośmioletni bratanek, farmakoterapia, co prawda \\\"załatwiła\\\" problem niekontrolowanych ataków jego werbalnej agresji, jednak jej efekty uboczne są zatrważające - cofnięcie się i zahamowanie rozwoju intelektualnego, objawy \\\"estrogenne\\\" (z żywego, wręcz nadpobudliwego, szczupłego chłopca bratanek zamienił się w otyłą, powolną, płaczliwą \\\"kluchę\\\"), regularnie zdarza mu się \\\"nie zdążyć\\\" do toalety, albo (wygląda na to) nie zarejestrować potrzeby i zdefekować w majtki, aktywność intelektualna - zdolność koncentracji czy nauka czytania - zaliczyła tragiczny regres; nie potrafi nawet opowiedzieć, co robi na zajęciach, nie potrafi znaleźć słów, gubi się w składni, odmianach, końcówkach itp. A, chociaż z uwagi na delikatnie mówiąc poważne błędy wychowawcze był nieco opóźniony i musiał ostro nadrabiać, jednak dawał radę - a teraz WYRAŹNIE SIĘ COFNĄŁ i przestał rozwijać. \\\"Dyrekcja\\\" szkoły stanowczo zaprzecza, że są to skutki stosowanej w szkole farmakoterapii, choć większość uczniów traktowana jest tym samym specyfikiem, a przecież nie wszyscy chorują na to samo, i nie zamierza nic zmienić. Z oczywistych przyczyn rodzice nie mogą wejść w konflikt z dyrekcją, taka sytuacja nie może jednak trwać i boję się, że bratanek zostanie po prostu inwalidą. Nie stać mnie ani jego rodziców na prywatnego psychiatrę czy placówkę, ledwo wiążemy koniec z końcem. Co można zrobić?
dodaj komentarz
|